Tydzień po umieszczeniu rosiczki w małym terrarium na jej listkach pojawiły się kropelki płynu, którego roślina używa do wabienia i chwytania owadów. Uznałem to za oznakę jej dobrego samopoczucia i postanowiłem sprawdzić jak to jest z tymi owadami. Okoliczności były sprzyjające, bo w okolicach terrarium znalazłem odpowiednich rozmiarów, świeżą, padniętą muchę...
|
Może nie jest to tak spektakularne jak samodzielne schwytanie owada przez roślinę, ale na początek chciałem się przekonać, jak to działa i czy w ogóle warto próbować z żywymi muchami. W tym celu znalezionego owada umieściłem na jednym z większych liści i ... w zasadzie nic się nie wydarzyło. Pręciki na liściu nawet nie drgnęły, ale mucha szczęśliwie się do nich przykleiła i tak już zostało. Jednak następnego dnia sytuacja nieco się zmieniła. Pręciki faktycznie oblepiły się dookoła owada i wygląda na to, że rosiczka rozpoczęła proces trawienia.
Podobno na koniec procesu z owada niewiele pozostaje. Jak to zwykle w przyrodzie bywa - nic się nie marnuje... ;)
WIĘCEJ O:
miałam podobnie... tyle że weszły mi na parapet mrówki ...wrzuciłam kilka mrówek żywych do rosiczki i perfekcyjnie się przykleiły do listków i już nie mogły się wydostać ze względu na to że wąsiki wabiące oblepiły je i po kilku dniach nie było śladu, natomiast rosiczka bardzo odżyła, dla niej to rewelacyjna odżywka, mrówek było około 6 sztuk...
OdpowiedzUsuńTak, mrówki albo niewielkie muszki są w przypadku rosiczki najlepsze. Większe owady zbyt długo pozostają na roślinie i mogą doprowadzić do rozwoju pleśni.
Usuń