Połączenie wyjazdów wakacyjnych i hodowli roślin w domu niesie ze sobą dwa zagrożenia. Pierwsze, to prozaiczne podlewanie. Gdy nas nie ma, trzeba zadbać o to, by kwiaty podlane zostały przez kogoś lub coś innego. Drugie, to brak możliwości zahibernowania roślin... Gdy wyjeżdżamy, one nadal robią co im się podoba - na przykład zaczynają kwitnąć.
|
Tak też stało się z moim "Oncidium orchid". Wystarczyło kilka dni mojej nieobecności, a storczyk, na którego kwitnięcie czekam od roku, wypuścił długi pęd kwiatowy. Już niebawem spodziewam się zobaczyć na nim liczne żółte kwiaty.
Pytanie tylko dlaczego doszło do tego akurat teraz? Odpowiedź jest prosta. Trochę niechcący zostały spełnione dwa warunki, które mogą sprowokować tego storczyka do kwitnięcia. Pierwszy to ograniczenie podlewania. Podobno by oncidium zakwitł lanie wody ;) należy ograniczyć nawet do jednego na dwa tygodnie. Ja w ostatnich tygodniach specjalnie takiego ograniczenia nie stosowałem ze względu na rozwijanie się nowej pseudobulwy (choć - jak widać - pseudobulwa jest już wystarczająco rozwinięta). Ograniczenie podlewania wyszło mi trochę "przy okazji" i było spowodowane właśnie wspomnianym wyjazdem.
Drugi warunek, to zapewnienie roślinie odpowiednio wysokiej amplitudy temperatury powietrza pomiędzy dniem i nocą. Tak się akurat stało, że moje storczyki stoją na parapecie okna, które pozostawiłem uchylone na cały wyjazd. Noce są już teraz znacznie chłodniejsze niż jeszcze w zeszłym miesiącu, co w połączeniu z uchylonym oknem powodowało spadek temperatury wokół roślin. W dzień natomiast temperatura na parapecie południowego okna wzrasta od nadal dosyć mocno operującego słońca. To wszystko, wraz z rozbudowywanym od kilku miesięcy systemem korzeniowym, doprowadziło wreszcie do kwitnięcia storczyka, u którego kwiaty ostatni raz widziałem ponad rok temu... Jeżeli chcesz zobaczyć jak się rozwijają, w najbliższych postach będzie ku temu okazja :)
WIĘCEJ O:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz