czwartek, 7 sierpnia 2014

Rosiczka przylądkowa - Drosera capensis

rosiczka przylądkowa
W tym roku postanowiłem rozszerzyć listę roślin obecnych na blogu na stałe, czyli takich, które (w miarę) regularnie opisuję w postach i których rozwój możesz na bieżąco śledzić. Ostatnio dołączył "Ficus natasha podwójny pień", a dzisiaj prezentuję pierwszą przedstawicielkę roślin owadożernych. Jest nią Rosiczka przylądkowa - Drosera capensis. Pierwszą, bo szeregi drapieżnych, łakomych na mięsko z owada roślin, zasili jeszcze Muchołówka - Dionaea, a w dalszej przyszłości być może również jakiś dzbanecznik.

Owadożerne, to dla mnie zupełnie nowy rozdział w hodowli roślin. Nigdy wcześniej się nimi nie zajmowałem, stąd muszę Cię ostrzec, że nie wszystko co będę z nimi robił musi się sprawdzić. I chociaż zawsze staram się zdobyć jak najwięcej informacji o gatunku, który zamierzam hodować, to jednak nic nie zastąpi doświadczenia, w które wpisuje się również nauka na błędach...


rosiczka przylądkowa


Prezentowana dzisiaj roślina to Rosiczka przylądkowa. Podobno jedna z prostszych w uprawie, a także nie wymagająca okresu zimowania. Umieściłem ją w swoim mini terrarium z uwagi na fakt, że jak większość rosiczek jest to roślina lubiąca nieco większą wilgotność powietrza. Nie oznacza to, że zamierzam ją regularnie zraszać jak to ma miejsce w przypadku "Ficusa natasha bonsai korzenie powietrzne". Jednak umieszczenie rosiczki w terrarium ułatwia podlewanie przez podsiąkanie (czyli trzymanie doniczki na stałe w wodzie - podobno najlepiej demineralizowanej), a także eliminuje problem zbyt niskiej wilgotności w naszych mieszkaniach. Nie ukrywam, że mam również nadzieję, że zamknięta przestrzeń terrarium ułatwi mi dokarmianie rośliny, przez wpuszczenie do środka owada. Czy te przypuszczenia będą słuszne i sprawdzą się w praktyce dowiesz się już niebawem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz