czwartek, 18 września 2014

Lustrzanka cyfrowa i zdjęcia makro, czyli odwrotne mocowanie obiektywu

pierścień odwrotnego mocowania
Po zakupieniu lustrzanki w mojej przygodzie z fotografią pojawiły się zupełnie nowe możliwości. Nawet dysponując tylko jednym podstawowym obiektywem, aparat z wymienną optyką pozwala na wkroczenie (przynajmniej jedną nogą) w świat makrofotografii. Taką możliwość dają pierścienie odwrotnego mocowania, dzięki którym każdy obiektyw posiadający gwint do zakładania filtrów, możemy przymocować do body aparatu odwrotnie. Wygląda to dosyć "niestandardowo" (żeby nie powiedzieć "dziwacznie"), ale efekty jakie możemy osiągnąć przy użyciu takiego zestawu potrafią być zaskakujące.

Żeby jednak nie było zbyt prosto, podczas fotografowania makroświata opisanym powyżej zestawem, możemy napotkać różnorakie problemy. Jednym z podstawowych będzie mała ilość światła docierającego do matrycy aparatu. Większość podstawowych (tzw. kitowych) obiektywów w momencie wyłączenia aparatu ma całkowicie zamkniętą przysłonę. Po wykonaniu odwrotnego mocowania obiektyw nie jest połączony z body przez dedykowane styki. W efekcie, po włączeniu aparatu przesłona pozostaje cały czas maksymalnie zamknięta i nie mamy nad nią żadnej kontroli. Co prawda osiągamy dzięki temu możliwie dużą głębię ostrości (więcej o tym za chwilę), ale gdy próbujemy zrobić zdjęcie i patrzymy w wizjer aparatu, prawie nic w nim nie widać. Jak zatem zrobić zdjęcie? Większość nowych korpusów wśród niezliczonego gąszczu funkcji oferuje również podgląd kadrowanej sceny na wyświetlaczu. Osobiście z opcji tej prawie nigdy nie korzystam. Prawie, bo akurat w opisywanej sytuacji wykonywania zdjęć makro z wykorzystaniem kitowego obiektywu funkca ta jest bardzo użyteczna. Matryca aparatu "widzi" bowiem obiekt dużo lepiej niż oko ludzkie przez wizjer, dzięki czemu możliwe jest prawidłowe kadrowanie. Nadal jednak światła jest zbyt mało do poprawnego naświetlenia zdjęcia. W związku z tym najczęściej konieczne staje się podniesienie czułości matrycy do ISO 800, a także zastosowanie lampy błyskowej. Ta ostatnia okazuje się być konieczna nawet w warunkach pełnego nasłonecznienia.


odwrotne mocowanie obiektywupierścień odwrotnego mocowaniapierścień odwrotnego mocowania


odwrotne mocowanie obiektywupierścień odwrotnego mocowania


Odwrotne mocowanie obiektywu pozbawia nas nie tylko kontroli nad przesłoną, ale także ustawianiem ostrości przy pomocy dedykowanego do tego celu pierścienia w naszym kicie. W zasadzie kwestię ustawienia ostrości przejmuje w tym wypadku regulacja ogniskowej obiektywu, ale żeby zbytnio nie komplikować opiszę to nieco inaczej. Problem ustawiania ostrości musisz obejść umieszczając aparat w odpowiedniej odległości od fotografowanego obiektu. Przesuwając aparat coraz bliżej obserwuj kadr na ekranie wyświetlacza. Z pewnością zauwarzysz, że w pewnym momencie fotografowana scena zrobi się bardzo wyraźna. Pamiętaj, że ma przy tym znaczenie jaką ustwisz ogniskową. Im jej wartość będzie większa z tym większej odległości możesz robić zdjęcie (rzędu kilkunastu cm dla ogniskowej 55 mm), ale uzyskasz mniejsze powiększenie (mniejsze powiększenie, to trochę taki językowy lapsus, ale cóż, akurat w tym wypadku oddaje doskonale to, co chcę powiedzieć). Gdy ogniskowa będzie mniejsza uzyskasz znacznie większe zbliżenie, ale musisz pamiętać o ponownym ustawieniu odległości dzielącej aparat od fotografowanego obiektu. Teraz ta odległość będzie mniejsza niż wcześniej.


odwrotne mocowanie obiektywupierścień odwrotnego mocowania


odwrotne mocowanie obiektywupierścień odwrotnego mocowania


Ostatnim elementem dotyczącym opisywanego sposobu robienia zdjęć makro, o którym teraz wspomnę, jest głębia ostrości. Jak już napisałem wcześniej, kitowy obiektyw daje możliwość fotografowania przy odwrotnym mocowaniu tylko z całkowicie zamkniętą przesłoną (przy założeniu, że nie zdejmujemy go z body przy włączonym zasilaniu). Takie ustawienie powoduje, że większej głębi ostrości już nie osiągniemy, a jednak nie jest ona zbyt duża w porównaniu ze zdjęciami robionymi w "konwencjonalny" sposób. Najczęściej zamyka się w przedziale jednego - może dwóch cm w zależności od maksymalnej wartości przesłony w posiadanym obiektywie. Z tego względu, jeżeli sytuacja nam na to pozwala, warto posłóżyć się statywem. Najczęściej jednak nie pozwala i wtedy... No cóż - trzeba sobie jakoś poradzić. Na szczęście w aparacie cyfrowym nie ma rolki z szybko kończącym się filmem. Możemy zatem próbować i uczyć się aż do skutku :)


odwrotne mocowanie obiektywu





Pozostaje pytanie o koszty takiego rozwiązania. Odpowiedź może być jednym z argumentów, dla których warto spróbować. Dla większości lustrzanek dostępnych na rynku możemy kupić pierścień odwrotnego mocowania, który będzie kosztował w granicach od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych. Przy innych kosztach sprzętu fotograficznego jest to naprawdę niewiele. Cena dedykowanego do makrofotografii obiektywu może sięgać nawet kilku tysięcy zł, a już z pewnością wielokrotnie przekroczy cenę opisywanego pierścienia, nawet jeżeli bierzemy pod uwagę zakup używanego szkła. Przy efektach jakie możemy osiągnąć, warto spróbować. Ryzyko w tym wypadku jest niewielkie i nawet jeżeli nie odkryjemy w sobie pasji do robienia zdjęć makro, nabyte przy tej okazji doświadczenie zrekompensuje poniesione wydatki :) 



1 komentarz:

  1. Ehh gdyby nie ceny tych lustrzanek to sam chętnie bym się na taką zdecydował. Przeglądałem już wszelkie możliwe sklepy, najtaniej było w https://proclub.pl/ jednak i tak jest to poza moim zasięgiem niestety. Macie może jakies inne propozycje dla mnie?

    OdpowiedzUsuń