"Ficus natasha bonsai korzenie powietrzne" ostatnio trochę podrósł. Jak to roślina. Ale w terrarium ilość miejsca jest ograniczona, a liście opierające się o szyby wyglądają jak sałata w warzywniaku - zapakowana w skrzynkę i czekająca na uwolnienie przez potencjalnego wielbiciela zieleniny. Postanowiłem zatem uwolnić trochę liści ze wspomnianego fikusa. Jeść ich nie zamierzam, ale drzewko powinno zyskać na wyglądzie.
|
Ze względu na stały pobyt w terrarium i dosyć niewygodny dostęp do rośliny, przy tym fikusie chyba najrzadziej wprowadzam jakieś zmiany. Czasem są one jednak konieczne i właśnie przyszedł na nie czas. Drzewko podobnie jak inne fikusy zrobiło sobie przerwę w wypuszczaniu nowych korzeni powietrznych. Mogę zatem spokojnie (bez obawy, że ususzę jakiś korzonek) wydobyć je z terrarium i wprowadzić zaplanowane zmiany. A tych, tym razem jest sporo - od usuwania kamienia i produktów przemiany roślinnej materii zaczynając, przez usuwanie uschniętych bądź zniszczonych części mchu i na sporym jak na tę roślinę przycinaniu kończąc. Zmiany dosyć niemałe jak na tę porę roku, ale poniekąd wynika to ze stanowiska w jakim umieszczone jest terrarium. Niższe położenie słońca na niebie sprawia, że właśnie teraz do drzewka dociera najwięcej życiodajnych promieni. I chociaż dzień robi się teraz coraz krótszy, to śwatła powinno jeszcze wystarczyć, aby fikus nieco się zregenerował.
W pierwszej kolejności postanowiłem pozbyć się kamienia i innych zanieczyszczeń. Pomimo regularnego spryskiwania drzewka wodą zdemineralizowaną raz na tydzień podlewam je zwykłą wodą z dodatkiem nawozu. Dzięki temu roślina ma zapewniony dostęp do mikro i makro elementów. Te niestety nie trafiają w całości do fikusa i raz na jakiś czas trzeba usunąć ich nadmiar wraz z innymi nieczystościami z krawędzi doniczki. Szczęśliwie proces odkładania się kamienia jest powolny i nie trzeba usuwać go zbyt często. Oprócz usunięcia kamienia, konieczny okazał się również przegląd powierzchni mchu. W niektórych miejscach, szczególnie tych najbardziej nasłonecznionych, mech pomimo regularnego spryskiwania zżółkł i trzeba było usunąć jego fragmenty. Spodziewam się jednak, że powstałe w ten sposób luki zarosną dosyć szybko.
Kolejnym etapem było dosyć spore jak na tego fikusa benjamina przycinanie. Pora roku trochę nienajlepsza na taki zabieg, ale jak już wspomniałem wyżej fikus powinien sobie poradzić. Poza tym mam dla niego małą niespodziankę, o której napiszę w następnym poście... Teraz zdradzę tylko, że będzie to związane z doświetlaniem, a więc problem zbyt małej ilości światła powinien zostać wyeliminowany. Tymczasem po przycinaniu pozostało kilka większych gałązek (filiżanka). Postanowiłem spróbować je wykorzystać. Jeżeli uda się je ukorzenić, docelowo posadzę je wszystkie razem w jednej doniczce, tworząc niewielki bonsaiowy lasek.
To jednak nieco bardziej odległa przyszłość. A w najbliższym czasie planuję powrócić do tematu doświetlania, które w tym sezonie zimowym będzie dotyczyło właśnie "Ficusa natasha bonsai korzenie powietrzne", a także wszystkich roślin owadożernych - do rosiczki dołączą już niebawem muchołówka i dzbanecznik :)
WIĘCEJ O:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz