sobota, 13 września 2014

Szklarnia i kwitnąca rosiczka

kwitnąca rosiczka
Dobrze mi się zdawało. Wąs wypuszczony przez rosiczkę, o którym pisałem ostatnio, właśnie zabarwił się na fioletowo (lub różowo - jak kto woli). Nie spodziewałem się, że po niewiele ponad miesiącu hodowli, stanę się posiadaczem kwitnącej rosiczki. Z tej okazji musiałem przenieść ją z nieco przyciasnego terrarium do przestronnej szklarni.

Kwitnienie dla roślin owadożernych, to podobno poważne przedsięwzięcie i spory wysiłek. Z tego względu praktykuje się obcinanie pędów kwiatowych gdy tylko pojawią się na roślinie. Ja postanowiłem postąpić inaczej i pozwoliłem mojej rosiczce zakwitnąć. Kiedyś musi być ten pierwszy raz, a ja jeszcze nigdy kwitnącej rosiczki na żywo nie widziałem... Z tego względu nie spodziewałem się, że pęd kwiatowy będzie aż taki długi. Przeprowadzka okazała się być koniecznością i w ten sposób rosiczka zamieszkała w niewielkiej szklarni, która pomimo swoich skromnych rozmiarów w porównaniu z dotychczasowym terrarium okazała się być pałacem.


sundew greenhouse


rosiczka w szklarni


Pąki zaczynają się już powoli rozwijać z czego wnioskuję, że pęd dużo wyższy już nie urośnie, a w ostateczności szklarnia dysponuje otwieranym dachem. Ten gatunek rosiczki znosi bez większych problemów okresy niższej wilgotności powietrza zatem "przymusowa" wentylacja nie powinna roślinie zaszkodzić.


rosiczkasundew flower


pąki rosiczki


Nadal nie wprowadziłem w życie skutecznego dokarmiania, ale hodowla muszek owocówek to tylko kwestia czasu. Na razie w ramach poprawienia rosiczce ogólnych warunków otoczenia, poza zmianą terrarium na szklarnię, postawiłem ją przy południowozachodnim oknie, gdzie otrzymuje możliwie dużą dawkę promieni słonecznych. Warto pamiętać, że nie tylko chlebem żyje człowiek, a rosiczka nie tylko muchami... ;)



WIĘCEJ O:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz