W kontekście wniosków, do których doszedłem podczas kończącego się właśnie "tygodnia ze zraszaniem", regularne spryskiwanie fikusa nie mogło przynieść spektakularnych efektów, w postaci powrotu do intensywnych wzrostów. Zyskałem jednak coś znacznie cenniejszego - zaobserwowane problemy z nawozem być może uchroniły mnie przed popełnianiem tego samego błędu w trakcie najbliższych jakże ważnych dla roślin wiosenno-letnich miesięcy.
|
Już prawie półtora miesiąca minęło od kiedy "Ficus exotica drzewko" wypuścił ostatni nowy liść. Poza spostrzeżeniami dotyczącymi nawozów doszedłem również do wniosku, że drugim błędem było zbyt szybkie zaprzestanie doświetlania. Fikusy benjamina raczej nie przepadają za gwałtownymi zmianami w otoczeniu... Wydłużający się dzień działa na szczęście na moją korzyść, a przeprowadzone częściej zabiegi zraszania w tym tygodniu na pewno roślinie nie zaszkodziły :) Mnie natomiast pozwoliły na zaobserwowanie pewnego, nazwijmy to "zjawiska". Na poniższych dwóch zdjęciach możecie zobaczyć jak układały się krople na wierzchołku fikusa zaraz po zabiegu zraszania.
Dwa dni później, gdy powtarzałem zabieg, krople ustawiły się prawie dokładnie w ten sam sposób co wcześniej :) Czyżby zbieg okoliczności? A może fikus miał tu coś "do powiedzenia" ;)
I jeszcze jedno spostrzeżenie - w większości miejsc, które obserwowałem krople układały się na przemian, raz po jednej, raz po drugiej stronie gałązki. Symetria w przyrodzie czasami potrafi być zaskakująca... :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz