Tak najprościej można opisać stan kwitnienia moich trzech storczyków. W tym sezonie stopniowo dozują atrakcje związane z wypuszczaniem kwiatów, ale muszę przyznać, że potrafią przy tym budować napięcie... Najlepsze bowiem dopiero przed nami :)
|
Oncidium orchid
Ten storczyk budowę swojego pędu kwiatowego rozpoczął już w sierpniu i teraz znajduje się w szczytowej fazie kwitnienia. Stąd określiłem ją mianem "końcowej". Wszystkie pąki już się rozwinęły i na razie nic nie zapowiada pojawienia się następnych. Nadszedł moment na "podliczenie" storczyka. Kilkanaście, a dokładniej 16 sztuk żółtych kwiatów, to żadna rewelacja. Jednak od czegoś trzeba zacząć, a to jest pierwsze kwitnienie tej rośliny, do którego udało mi się doprowadzić.
Phalaenopsis orchid biały
Ten storczyk rzeźbi swój nowy kwiatowy pęd od kilkunastu dni. Doskonała kondycja rośliny, nowe liście i korzenie powietrzne wypuszczone już po zabiegu przesadzania, pozwalają spodziewać się większej liczby kwiatów niż w zeszłym sezonie. Do rozwinięcia się pierwszego pąka mamy jeszcze chwilę czasu, ale tym razem "Phalaenopsis orhid biały" znacznie wyprzedził swojego młodszego brata i zakwitnie pierwszy. Stąd uogólniając dosyć mocno, można powiedzieć, że znajduje się w środkowej fazie kwitnięcia ;)
Phalaenopsis orchid wybarwiany
W tym przypadku sytuacja jest najmniej rozwinięta. Jednak ze względu na podejmowane próby wybarwiania, obserwowanie tej rośliny budzi chyba największe emocje :) Dzisiaj możesz zobaczyć jak storczyk wypuszcza całkiem nowy pęd kwiatowy. Na samym początku można pomylić go z podobnie wyglądającym korzeniem powietrznym. W tej chwili jestem już jednak pewny, że to nie korzeń, który w przeciwieństwie do pędu kwiatowego jest zawsze gładki. Jak widać na zdjęciach, dla tego storczyka to naprawdę początek, ale niecierpliwych uspokajam - każdego dnia pęd będzie przyrastał od około 0,5 do nawet 1 cm w ciągu doby, a proces wybarwiania zamierzam zacząć na długo przed pojawieniem się pierwszych pąków. Więcej szczegółów na temat planów i techniki przeprowadzenia samego procesu zdradzę już w najbliższym poście dotyczącym tej rośliny. Uprzedzam jednak, że uczę się na własnych błędach, więc jeżeli wzorujesz się na moich opisach, warto w tym przypadku poczekać na efekt końcowy...
WIĘCEJ O:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz